Mistrzowie opowieści. Święta, święta... Hans Christian Andersen 6,9
W tym roku sięgnęłam tylko po jedną świąteczną książkę i był to najnowszy zbiór opowiadań z serii „Mistrzowie opowieści”. Bardzo się cieszę, że padło akurat na tę pozycję, bo pośród tych 22 opowieści odnalazłam chyba wszystko to, czego od świątecznej lektury oczekuję.
„Święta, święta…” zaskakują, nastrajają, wzruszają i zmuszają do przemyśleń. Teksty wybrane do antologii są różnorodne, za co duży plus. Łączy je klimat świąt Bożego Narodzenia, czasem będący na pierwszym planie, lecz częściej gdzieś bardziej w tle, ukazując czytelnikowi przede wszystkim problemy, z którymi zmagają się bohaterowie opowieści. Rasizm, uprzedzenia, bieda, alkoholizm. Choć zdarzają się momenty radości i wzruszenia, to większość tekstów zmusza do refleksji nad ludzkim życiem, nad tym co ważne, co daje nam szczęście i nad tym jak należy postępować.
W książce znajdziemy dość krótkie historie autorów z różnych stron świata. Jest Skandynawia, są Stany Zjednoczone, Ameryka Południowa. Jak to zwykle w zbiorach bywa niektóre opowiadania bardziej, a inne mniej przypadają do gustu. Moje serce chyba najbardziej zdobył Truman Capote opowiadaniem „Bożonarodzeniowa wspomnienie”. Znajdziemy tu także świetne opowieści m.in. Tove Jansson, Fiodora Dostojewskiego, a także baśń Andersena, która otwiera antologię.
To idealna propozycja, by wraz z początkiem grudnia wprowadzić świąteczny klimat. Bardzo polecam dawkować sobie te opowiadania. Najlepiej po jednym dziennie, prawie do samej Wigilii. Można też zabrać się za opowieści mistrzów po świętach, by jeszcze przez jakiś czas pozostać w świątecznym nastroju. Bez względu na to, kiedy po tę książkę sięgniecie, to gwarantuje, że dostarczy Wam sporą dawkę emocji i wzruszeń, a także chwile refleksji.